Technika latania modelami szybowców RC w termice
|
Wstęp
Zakładam, że czytający te słowa zna już podstawowe pojęcia technik sterowania i latania modelami RC. Nie będę więc tu udzielał rad jaki drążek w sterowaniu czemu służy, tylko skoncentruję się na technice wykorzystywania termiki.
Termika
Jak to się w ogóle dzieje, że szybowce (i te duże i modele) potrafią utrzymać się bez napędu przez dłuższy czas w powietrzu? No cóż, tak całkiem bez napędu to one nie są. Tym napędem jest słońce! Bez niego nie było by możliwe utrzymanie się w powietrzu przez dłuższy czas. To ono nagrzewa ziemię i powoduje że masy powietrza znajdują się w ciągłym ruchu. Ten ruch powietrza, przeciętny zjadacz chleba nazywa wiatrem (mając na myśli poziome przemieszczanie się powietrza). Jednak jak się temu bliżej przyjrzeć, to stwierdzimy, że powietrze porusza się i w pionie. Wystarczy obserwować iskry nad ogniskiem, porywane przez ciepłe powietrze do góry. I tu mamy już do czynienia z tzw. termiką. Nagrzane powietrze unosi się do góry, ale to nie wszystko - w miejsce tego nagrzanego, musi wpływać w jego miejsce zimniejsze powietrze. Następuje więc siłą rzeczy krążenie powietrza. W naturze, to ognisko zastępuje nam promieniowanie słoneczne nagrzewające ziemię. Jako że ziemia jest niejednorodna i często pagórkowata nagrzewa się więc też nierównomiernie. Do tego dochodzi ciepłe promieniowanie słoneczne odbijane od jasnych i wchłaniane przez ciemne powierzchnie. Te różnice temperatury są naszym napędem pionowych przemieszczeń powietrza, które możemy znakomicie wykorzystać do "napędu" szybowca.
Rys. zmodyfikowany z F.Perseke "Das Segelflugmodell" Teil 2 NV 2000
Szukamy termiki
Jako pierwsze, zanim zaczniemy latać, trzeba się rozejrzeć, by wiedzieć gdzie i co nas może czekać. To na co musimy zwrócić uwagę, to jest: pogoda a szczególnie zachmurzenie, siła i kierunek wiatru, ukształtownie i charakterystaka terenu oraz zachowanie się ptaków!
Pogoda- oczywiście przy całkowicie zachmurzonym niebie termika o ile w ogóle będzie, to będzie minimalnie słaba. Optymalnie jest, gdy na niebie budują się akurat cumulusy - piękne chmurkowe baranki. Pod takim tworzącym się właśnie obłoczkiem termika jest gwarantowana. Zwracamy wtedy uwagę skąd wieje wiatr i termiki szukamy po tej właśnie stronie pod obłoczkiem, skąd wieje wiatr. Takie chmury tworzą się z wilgoci transportowanej w górę przez swojego rodzaju "bąble" ciepłego powietrza, a te poruszane są wiatrem. Gdy powietrze to zostanie schłodzone, kondensuje się para wodna i tworzy się cumulus - nasz ulubieniec - pokazujący termikę. No i jeszcze w związku z pogodą - zaraz po obfitym czy dłuższym deszczu termika praktycznie nie występuje. W upalne dni, gdy powietrze jest gorące i praży słońce, termika jest najczęściej słaba lub jest jej brak. Optymalnie natomiast - gdy noce są zimne i rano osiada rosa na trawie a przed południem przygrzewa słoneczko. Wtedy naprawdę w domu nie daje się wysiedzieć - wtedy jest grzechem nie latać...
Tu należy jeszcze dodać, że i w zimie, w mroźnym powietrzu można świetnie latać w termice. Tylko, że palce marzną...
Teren- gdy jestem w danym terenie pierwszy raz, staram się na podstawie jego ukształtowania przeanalizować, gdzie można się spodziewać termiki. Podejrzane są wszelkie krawędzie jak np. krawędź lasu, grupy drzew, skraj uprawnego pola z uprawą o innym kolorze (np. dojrzałe zboże, gdy resztą terenu jest łąka), zabudowania (hangary na lotniskach są często źródłem niezłej termiki - mają najczęściej dachy pokryte czarną papą, powierzchnia dachu jest duża, a w około dużo jasnych betonowych powierzchni). Te "krawędzie" w postaci zabudować, drzew i innych przeszkód terenowych najczęściej są miejscami inicjującymi oderwanie się takich pęcherzy ciepłego powietrza. Często stojąc na łące czy lotnisku czujemy gorące powietrze, które zupełnie nie porusza się. Nagle, zawiewa chłodny wiaterek, tak ni stąd ni zowąd - to właśnie był moment oderwania się takiego "bąbla" termicznego, a ten "wiaterek" to było po prostu chłodne powietrze wypełniające przestrzeń po tym ciepłym, które wzleciało w górę. Gdy w okolicy jest woda - jezioro, staw, to są miejsca gdzie termiki nie ma co nad nimi szukać - wiemy wtedy za to, gdzie prądy powietrzne opadają. I tu przy okazji ważne stwierdzenie - jeżeli gdzieś powietrze wznosi się do góry, to i gdzieś musi opadać. Pamiętajmy o tym - może nam to pomóc w "ratowaniu się" z silnej termiki (ale o tym później).
Ważne jest też ukształtownie terenu - te miejsca (zbocza) które są nachylone do słońca, nagrzewają się szybciej i lepiej niż te pozostające w cieniu. A termika "żyje" właśnie z różnic temperatury...
Modele- Oczywiście latając tam, gdzie inne modele są już w powietrzu, patrzymy przed startem na ich reakcje i koledzy z pewnością podpowiedzą gdzie nosi a gdzie nie. Pamiętajmy tylko - wlatując w komin, gdzie już ktoś krąży, zaczynamy krążyć w tym samym kierunku. Ten pierwszy który się tam znajduje ma pierwszeństwo. Tym samym zmniejszymy niebezpieczeństwo i ewentualne skutki zderzenia się w powietrzu.
Ptaki- są to stworzenia od których możemy się bardzo wiele nauczyć. Zacznijmy od tych dla nas najbardziej interesujących - ptaków drapieżnych. Są to zapaleni szybownicy i powietrzni akrobaci. Obserwując te stworzenia widać ich radość w krążeniu w termice i jak mamy szczęście to zauważymy jak robią korkociąg, pętle i inne harce. Ptaki te wyczuwają znakomicie termikę i potrafią ją wspaniale wykorzystać. Gdy latamy, a w pobliżu zauważymy takiego ptaka krążącego w powietrzu bez trzepotania skrzydłami, to lećmy tam i krążmy w tym samym kominie. Ptak będzie oczywiście dużo szybciej zdobywał wysokość, gdyż dużo lepiej potrafi te prądy wznoszące wykorzystać. Bardzo dobre są dla nas też nasze poczciwe bociany. Szczególnie, gdy uczą młode latać w termice. Miałem już kiedyś takie miłe zdarzenie, że za moim modelem, sznureczkiem latały trzy bociany. I były one takie nierozsądne, że postanowiły się ode mnie nauczyć latania w termice... Trwało to chyba z pięć minut, aż stwierdziły, że jednak gamoń jestem i poleciały w swoją stronę. No i jeszcze w ciekawy sposób potrafią nam pokazać termikę jaskółki. Gdy widzimy, że uganiają się wysoko, zakręcając gwałtownie, łapiąc owady, to wiemy, że tam jest komin. Mianem komina, nazywamy drogę tych termicznych bąbli nagrzanego powietrza, dążących ku górze. Bąble te porywają drobne owady latające nisko przy ziemi w górę i tam właśnie jaskółki wyłapują je z powietrza. Naprawdę warto przed lataniem poobserwować trochę naturę, która nam pomoże w lataniu! I jeszcze prośba - nie starajcie się modelami "polować" na ptaki. To są naprawdę pomocne stworzenia i celowe płoszenie i drażnienie ich uważam za prawdziwy wandalizm...
Pora dnia- Najlepsza termika w naszych szerokościach geograficznych występuje przed południem i po południu. Pomiędzy, czyli w południe najczęściej termika robi sobie przerwę obiadową. Często w płaskim terenie, w którym najczęściej latam, w lecie, termika jest od ok. godz. 11-tej do 13:30 - 14-tej i potem znowu od 15:30 - 17:30-18-tej. Wieczorem po 20-tej, gdy powietrze się już ochładza, występuje jeszcze zjawisko tak zwanej termiki odwróconej zwanej także wieczorną, gdy np. nagrzany, ciemny i gęsty las oddaje zmagazynowane w ciągu dnia ciepło otoczeniu. Nie są to jednak zjawiska na tyle silne by dały się wykorzystać do wznoszenia modelu, ale w każdym razie skutecznie potrafią przedłużyć czas trwania lotu.
Latanie w termice
Latanie w termice często zaczyna się już w czasie startu. Lecąc na holu za samolotem czy lecąc na silniku wznosząc się elektroszybowcem zwracajmy już uwagę na zachowanie modelu w locie. Często pozwala nam to wyczepić się z holu, lub wyłączyć napęd w kominie termicznym. W zależności od modelu, na podstawie jego zachowania w locie możemy wykryć termikę. Modele reagują na wlecenie w komin w różny sposób. Na przykład model lecący normalnie gładko, prostolinijnie i dobrze reagujący na stery nagle staje się wolniejszy i reakcja na stery wydaje się nam jakaś inna, słabsza. Czy też w pewnym momencie model zaczyna nagle skręcać - może to oznaczać, że wlecieliśmy jednym płatam (zahaczyliśmy) komin, z którego nas "wyrzuciło".
Rys. zmodyfikowany z: M.Lisken & U.Gerber " Das Thermikbuch für Modellflieger" FMT 1992 Tak właśnie można "zahaczyć" o komin. Lewe skrzydło zostanie podniesione i model skręci w prawo.
Natychmiast wtedy skręcam w stronę przeciwną do tego wymuszonego skrętu i staramy się w to miejsce wlecieć raz jeszcze. Jeden z moich modeli pokazuje termikę poprzez prawie "konwulsyjne" drgawki. Wygląda to mniej więcej tak jak by wjechał z asfaltu na bruk... Szczególnie w górach, gdzie termika jest z reguły dużo silniejsza niż na równinach, widać znakomicie gołym okiem, jak model wleciawszy w termikę "jedzie jak windą" do góry. To są najmilsze momenty i takie kominy w górach potrafią stać w miejscu przez dłuższy czas i wtedy można nalatać się do woli. Do "windy" i w górę, za minutę można zacząć akrobacje i wygłupy, a jak wysokości mało - to model znów do windy...
Siła (prędkość) prądów wznoszących zwiększa się wraz z wysokością. Ten sam komin termiczny, na powiedzmy 150m wysokości może nie wystarczyć do uzyskania wznoszenia przez model (prędkość wznoszenia powietrza musi być większa od opadania własnego modelu) gdy na 300 metrach możemy już mieć wznoszenie rzędu 5 m/sek.
Słabą termikę możemy już wykorzystać latając w terenie płaskim, przy odrobinie szczęścia lekkim modelem typu HLG, nawet z rzutu modelu ręką. Wielokrotnie udawało mi się w taki sposób startu uzyskać wysokość kilkudziesięciu metrów i więcej. Należy jednak zaznaczyć, że im wyżej takim lekkim modelem, tym większe niebezpieczeństwo, że silna termika tak szybko go zabierze w górę, że stracimy model z oczu. Ratowanie się tego typu modelem przed taką sytuacją, to niedopuszczenie do wzniesienia się do granicy widoczności. Pomocne jest również latanie na plecach czy ewentualne wprowadzenie modelu w płaski korkociąg. Nie wszystkie jednak modele mają dostateczną wytrzymałość mechaniczną, by takie tortury przeżyć. W dużych modelach, wyposażonych w hamulce aerodynamiczne mamy większe bezpieczeństwo przy ratowaniu się z silnej termiki. Na większych wysokościach istnieje również niebezpieczeństwo wciągnięcia modelu w chmurę. Wielokrotnie byłem świadkiem ucieczki modelu w ten sposób. Dobrą metodą zmniejszenia wysokości jest też latanie po prostej - jak najdalej w jedną, nawrót i znowu jak najdalej w drugą stronę (naturalnie jeżeli mamy do dyspozycji, to z wysuniętymi hamulcami aerodynamicznymi. Przelatujemy na takiej "trasie" przez obszary wznoszenia i opadania, najczęściej jednak jest w takim lataniu ujemny bilans wznoszenia i tak bez ryzyka możemy wysokość w miarę szybko zmniejszyć... No, ale tak silne warunki termiczne nie panują aż tak często, więc zajmijmy się metodami wykorzystania słabszych noszeń. Gdy latając stwierdzimy, że wlecieliśmy w rejon wznoszenia, staramy się w krążeniu znaleźć centrum tego komina gdyż tam szybkość wznoszenia jest największa. Bardzo pomocny jest do tego wariometr. Gdy go jednak nie ma, musimy na wyczucie centrować oceniając na oko wznoszenie i po zachowaniu modelu oceniać czy jest to wznoszenie stałe.
Czym więcej latamy, tym mamy w tym większe doświadczenie i lepsze wyczucie, niemniej jednak prawidłowa ocena wznoszenia i centrowania komina maleje wraz z wysokością. Powyżej 300m uważam, że dopiero efekt kilku okrążeń jest ocenialny - wariometr natomiast daje nam natychmiastową informację o stanie lotu. Pamiętajmy żeby kręcąc w termice nie latać zbyt wolno (ma się taką tendencję, by ciągnięciem drążka "wydusić" z komina więcej - co niestety daje odwrotny efekt). Dobry model termiczny, potrafi krążyć w termice prawie bez pomocy i tylko czasami trzeba go "podeprzeć" sterem kierunku. Krążenie to powinno być w miarę płaskie i należy zwracając uwagę na wiatr pchający "bąbel" termiczny przesuwać się razem z nim modelem w krążeniu. Zasada jest taka, że przy silnej termice krążymy bardziej płasko i większymi kręgami a przy słabszej ciasno. Najczęściej jest więc tak, że patrząc z ziemi, model w krążeniu przesuwa się odlatując coraz dalej. Gdy ta odległość jest już spora, nie pozostaje nam nic innego jak wylecieć z tej termiki i szukać następnej, lecąc pod wiatr.
Wtenczas przydają się w modelu klapy, które pozwalają po ustawieniu ich wraz z lotkami nieco w górę, na wydatne zwiększenie prędkości przelotu w strefie opadania. Tak szukamy więc nowego komina, tracąc niestety w między czasie zdobytą wysokość. Jedno jest ważne - nie tracić nadziei i termiki szukać nawet na mniejszych wysokościach. Latając zawodniczo w klasie F3J potrafiły zdarzyć się przypadki, że termikę udało się złapać jeszcze z kilku metrów. Są to naturalnie modele do latania termicznego i innym modelem tej wielkości tak by się z pewnością nie udało, ale i moją "Muchą" z 30-40m udało mi się już też wywindować na kilkaset metrów. I to wszystko w terenie płaskim. Z drugiej strony nie należy zbytnio ryzykować, odlatując modelem daleko z wiatrem. Pamiętajcie - najważniejsze jest żeby modelem cało wylądować i ryzyko jego utraty należy zawsze minimalizować. Latanie w termice i walka o każdy metr wysokości i o każdą minutę lotu jest satysfakcjonująca i ciekawa. Tak też uczymy się żyć z naturą a nie przeciwko niej. Życzę Wam wszystkim wiele satysfakcji i wielu miłych przygód z naturą, podczas latania w termice.
Piotr Piechowski
14.02.2003 |