Laminowanie
powierzchni płatów
żelkotem
Wstęp
Artykuł ten powstał jak
gdyby przy okazji opisania metody poprzez e-mail, koledze szukającemu lepszych
alternatyw zastępujących folię jako materiał do pokrycia płatów. Metodę tą znam,
ale przyznaję się bez bicia, sam jeszcze nigdy w swoich modelach nie stosowałem.
Dlatego też, nie mam niestety żadnych zdjęć, którymi mógłbym zilustrować ten
proces. Kiedyś asystowałem koledze przy tej pracy i przy najbliższej okazji z
pewnością zastosuję ją też sam dla siebie. Efekt końcowy jest wspaniały, choć
okupiony sporym wysiłkiem. Otrzymujemy powierzchnię wręcz lustrzaną, białą lub
kolorową, o twardej, nie pękającej z czasem powierzchni odpornej na uszkodzenia.
Dodatkowo, tak wykończony płat zyskuje na wytrzymałości.
No dobrze - po kolei. Wiem ,że dobry do tego celu jest
UP-Vorgelat firmy R&G www.r-g.de (ok. 12 Euro
za 0,5 kg). Wiem też, jak rozcieńczać ten żelkot. Inne produkty prawdopodobnie
też się nadają... UP-Vorgelat nie zawiera krzemionki jak inne żelkoty, tylko
wyjątkowo drobny tlenek tytanu, co daje idealną biel i drobnoziarnistość. Gdy
chcemy uzyskać kolor inny niż biały, używamy bezbarwnego UP-Vorgelatu, który
możemy sami zabarwić odpowiednimi pastami pigmentowymi, na żądany kolor.
UP-Vorgelat na bazie żywic poliestrowych, jest rozcieńczalny styrenem.
Przygotowanie
Płat musi być na początku przygotowany tak jak do oklejania folią i to możliwie
jak najlepiej
Czym gładziej, tym mamy później mniej pracy. Tylko na tym etapie możliwe jest
używanie szpachlówki! Potem powierzchnię trzeba zagruntować (cieniutko) nawet zwykłym
cellonem, tak by nie wchłaniała i nie nasiąkała później żelkotem.
A taraz do rzeczy. Płat trzeba umocować w odpowiednim stojaku, wzdłuż - jak
walec - tzn. musi się dać obracać i blokować. Najlepiej z dwóch kawałków deski
zrobić pionowe podpórki przykręcone do stołu. W końcówkę płata wkleja się np. 1,5 mm stalowy
drut jako oś obrotu, a z drugiej strony wykorzystuje bagnet. Myślę że kwestia
obracania i blokowania nie powinna być problematyczna i nie wymaga specjalnego
opisywania. Płat musi "wisieć"
poziomo w powietrzu...
Obróbka
Płat zamocowany na stojaku blokujemy wpierw górną powierzchnią do góry. Na jego
powierzchnię układamy gładko, tkaninę
szklaną (daje się 25 g/m², ale jako, że ją łatwo przeszlifować na wylot,
bezpieczniejsza jest 44 g/m²). Przy dużych modelach i tak daje się co najmniej 44
g/m²
albo i nawet 80 g/m². Matę należy przyciąć i układać tak, by przy krawędzi spływu
zostawał naddatek ok. 1 cm, a na krawędzi natarcia musi zwisać tyle, by po
podwinięciu starczyło na dolną stronę, także z naddatkiem. Aby tkanina nie
zsuwała się, mocujemy ją delikatnie kilkoma szpilkami. Teraz nierozcieńczony
UP-Vorgelat nakładamy wałkiem z gąbki, cieniutką warstwą na tkaninę. Ilość tego
vorgelatu do rozrobienia można łatwo wyliczyć: bierze się powierzchnię płata w m² mnoży przez
ciężar maty na m² i razy 3. Czyli np.: pow. płata 0,4m² x rodzaj maty 44 g/m² = 17,6g x 3 =
52,8g. Bierzemy więc 50g vorgelatu + odpowiednia ilość utwardzacza (3%) i
mieszamy. Czas obróbki tego vorgelatu wynosi niestety tylko 20 minut i przy większym
płacie mamy dość mało czasu. Opłaci się więc pracować w nie za ciepłym
pomieszczeniu i robota musi iść sprawnie. W ostateczności możemy pierwszy etap
nasączania zakończyć w okolicach krawędzi natarcia i dół robić nowo rozmieszanym
vorgelatem.
Ale wróćmy do początku nakładania vorgelatu. Najpierw wałkujemy po środku płata
wzdłuż. Wtedy wyciągamy niepotrzebne już szpilki. Gdyby na macie zaczęły się w stronę
którejś krawędzi robić fałdki, to jedziemy wałkiem prostopadle do osi płata
wzdłuż tych fałd, tak by tkanina równo przylegała do powierzchni. Tak kończymy
górną płaszczyznę, zbliżając się do krawędzi natarcia. Jeżeli jest ona prosta, to
nie ma problemów i "lecimy" dolną płaszczyznę. Teraz na koniec zostaje nam
problem z ewentualnym nadmiarem materiału na końcówkach płata. Tam na mokro
wycinamy kliniki maty, tak by cała płaszczyzna była nią pokryta ale by mata nie
zachodziła na siebie. To najbardziej żmudna robota na tym etapie, a i czas
ucieka. Dobrze więc mieć pomagiera znającego się na rzeczy. Ja właśnie przy
takiej okazji widziałem jak się to robi - byłem pomagierem. Naddatek maty na
krawędzi spływu i krawędzi od strony kadłuba zostawiamy do obcięcia po
zżelowaniu. Daje się to idealnie zrobić ostrym nożykiem, jak jest sztywne.
Płat zostawiamy na 12 godzin, na stojaku w takiej pozycji, by krawędź natarcia
była u góry! To ważne, bo nie ma ugięcia płata i żelkot nie usztywni nam go w
takiej pozycji!
Teraz szlifowanko!
Najlepiej najpierw płaszczyzny szlifierką oscylacyjną i to na mokro. Papier o
ziarnie 240. Szlifujemy tak długo, by widzieć równomierną strukturę tkaniny.
Potem, ręcznie krawędź natarcia i wszelkie okrągłości. Po tym etapie, płat ma wyglądać
całkowicie równomiernie i widać to znakomicie po strukturze tkaniny. Tej tkaniny
nie wolno jednak przeszlifować na wylot! Podczas szlifowania warto płat od czasu
do czasu dobrze wymyć i wysuszyć by widoczna była jakość wyszlifowanej
powierzchni.
Po wyschnięciu i wypiciu przynajmniej jednego napoju orzeźwiającego
,
możemy brać się za drugą i
ostatnią (jak dobrze pójdzie) warstwę UP-Vorgelatu. Tym razem po rozrobieniu
dodajemy dla rozcieńczenia 10% styrolu. Gęstość vorgelatu jest wtedy podobna do
gęstości normalnego lakieru. Prawdopodobnie, ta warstwa mogła by zostać
naniesiona natryskowo, co mogło by nam zaoszczędzić sporo szlifowania. Jest to
jednak dywagacja nie poparta doświadczeniem! Więc znów jedziemy wałeczkiem,
równiutko tak, by jak najrówniej, dość grubo ale i bez zacieków pokryć całą
płaszczyznę. Z tego względu lepiej jest malować wpierw górę, a dopiero po
zżelowaniu dół płata. Tym sposobem można łatwiej uniknąć zacieków. Po
wyschnięciu następuje orgia szlifowania. Musimy to tak zrobić, by powierzchnia
była gładka, ale żeby nigdzie nie doszlifować się do tkaniny. Gdy tak się
stanie, szlifujemy znów wszystko do stanu po pierwszym etapie i ponawiamy
próbę... To się udaje zrobić , ale właśnie to ryzyko i za nim stojące wrodzone
lenistwo, zmuszało mnie do używania podobnej metody ale z żywicą i wtedy można
jeszcze szpachlować, ale i trzeba lakierować. Strach ma wielkie oczy!
No
cóż, jest wykonalne. Szlifujemy (tylko na mokro) wpierw całość 360-ką. Na tym
etapie nie mamy już niestety punktu odniesienia jakim była dla nas wyzierająca z
pod spodu tkanina. Musimy być w stanie ocenić szlifowanie tylko po
równomierności zmatowienia papierem. Płuczemy i suszymy więc powierzchnię by owe
zmatowienie było dobrze widoczne. Miejsca niedoszlifowane zaznaczamy zacieniając
je miękkim grafitem z ołówka lub sadzą lakierniczą i potem szlifujemy tak długo
aż ostatni ślad grafitu zniknie. Szlifowanie powtarzamy kolejno: 500-ką, potem
800-ką i na koniec papierem 1200. Proszę zachować tą kolejność, gdyż opuszczenie
jednej z tych gradacji papieru pozostawia nieładne ślady na powierzchni. Po tej
operacji powinniśmy mieć lekko matową, ale idealnie gładką powierzchnię, bez
widocznych pod lupą rysek od grubszych papierów. Także i nasze mięśnie ramienia
i przedramienia, nabrały po tej operacji tężyzny
Teraz pozostaje jeszcze
wszystko wypolerować pastą polerską i na koniec woskiem. Pomocna jest polerska
tarcza bawełniana na wiertarce. Powinniśmy uzyskać idealnie gładką, lustrzaną
wręcz powierzchnię. Wygląda to lepiej niż przeciętna fabryczna powierzchnia
całolaminatu! Twardość powierzchni jest też jak w całolaminacie i jest nie
porównywalna z twardością lakieru.
Parę słów o
szlifowaniu
Kilka słów jeszcze o szlifowaniu powierzchi z użyciem szlifierek oscylacyjnych.
Dobra szlifierka to taka, która sama wykonując swoją pracę i nie powoduje drgań
stawów palców i ręki! Niestety, takie szlifierki powoduja drżenie kieszeni i są
raczej droższe niż tańsze (np. firmy Makita).
Do prac modelarskich najlepsze są szlifierki o stopie, mającej wymiary około 10
x 10 cm. Bardzo ważnym elementem tej pracy jest to, jak trzymamy szlifierkę.
Powinna być ona trzymana jak w reklamie wody mineralnej - "uchwyt i zachwyt "...
Słowem, nie nalezy w ogóle naciskać szlifierki! Szlifowanie ma odbywac sie pod
jej własnym ciężarem. Jeśli szlifowanie "nie idzie " pod lekkim naciskiem, jest
to jednoznaczna oznaka, że czas zmienić papier na nowy. Szlifujac szlifierką
oscylacyjna o częstotliwości powyżej 12000cykli/min, nalezy ziarnistośc papieru
pomnożyc x 2. Szlifierkę powinno prowadzić sie "po cięciwie" z odchyleniami 45
st. Nie nalezy zatrzymywać szlifierki w jedny miejscu!
Na koniec pozostaje mi tylko
życzyć powodzenia w pracy nad modelem!
(c) Piotr Piechowski
11.05.2003
|